... odsłon

Coraz częściej słyszymy dziś pytanie: kim naprawdę jestem? Co znaczy być kobietą, co znaczy być mężczyzną? Czy płeć to dar, czy przypadek?

Świat zmienia się szybko, a człowiek coraz częściej czuje się jak ktoś, kto zgubił drogę. Szuka siebie w emocjach, w ciele, w opiniach innych. Ale prawdziwe odpowiedzi nie przychodzą z zewnątrz. One rodzą się w ciszy, tam gdzie w sercu człowieka wciąż rozbrzmiewa głos Boga: Stworzyłem cię, bo cię kocham.

Ta prawda nie jest wspomnieniem dawnych wieków. Ona żyje, bo dotyczy nas wszystkich. Bóg stworzył człowieka nie po to, żeby istniał obok, lecz żeby kochał i był kochany. Mężczyzna i kobieta są różni, ale oboje noszą w sobie obraz Boga. Ich wzajemność nie jest sprzecznością, lecz odbiciem Bożej wspólnoty miłości.

To, co dziś widzimy wokół, nie jest wojną przeciw Bogu, ale krzykiem człowieka, który nie rozumie siebie. Kościół nie może milczeć, ale jego głos ma być inny niż głosy świata. Nie potępienie, lecz miłość. Nie gniew, lecz światło. Mówić o płci to nie dyskutować o ideologii, ale przypominać, że człowiek ma sens, że jego ciało i dusza są jednym dziełem Boga.

Narodowy Kościół Katolicki trwa wiernie przy tej prawdzie. Nie kierujemy się modą ani naciskiem. Wiemy, że świat potrzebuje nie nowych haseł, ale źródła. Wierność nie jest buntem. Jest odwagą, by nie zgubić kierunku, gdy wszystko wokół się przesuwa.

Nie odcinamy się od nikogo. Każdy, kto cierpi, kto nie rozumie swojego życia, ma miejsce w Kościele. Naszym zadaniem nie jest osąd, lecz towarzyszenie. Ale towarzyszyć nie znaczy zgadzać się na wszystko. To znaczy prowadzić z miłością do prawdy. Bo Bóg nie pomylił się, stwarzając człowieka jako kobietę i mężczyznę.

Ale jest jeszcze coś, co trzeba powiedzieć głośno. Są wśród nas osoby, które naprawdę cierpią. Przeżywają głęboki ból, niepewność, czasem wstyd. Czują, że ich ciało i ich wnętrze nie idą w tym samym rytmie. Trzeba mieć ogromny szacunek do tego cierpienia. Trzeba słuchać z uwagą, zanim się powie jedno słowo.

Kościół nie jest miejscem dla doskonałych, ale dla tych, którzy szukają. Dlatego każdy, kto się zmaga, ma tu swoje miejsce. Nie po to, by mu wszystko wyjaśnić w jednej rozmowie, ale by razem szukać światła. Czasem wystarczy obecność, ciche towarzyszenie, modlitwa bez słów.

Towarzyszyć nie znaczy usprawiedliwiać wszystko. Ale też nie znaczy osądzać. Towarzyszyć to iść razem z kimś, kto się boi, i pokazać, że Bóg nie odwraca wzroku. Że nie trzeba być idealnym, żeby być kochanym. A tam, gdzie człowiek się gubi, łaska może otworzyć drogę, której sam nie widzi. Bo Bóg nie tylko stwarza, ale też uzdrawia.

Być wiernym prawdzie to nie znaczy bać się świata. To znaczy kochać go naprawdę. Miłość bez prawdy staje się sentymentem, a prawda bez miłości twardnieje w chłód. Dlatego Kościół musi być miejscem, gdzie obie te siły spotykają się w jednym świetle.

Dziś wielu próbuje na nowo zdefiniować człowieka. Zmieniamy słowa, pojęcia, symbole. Ale duszy zdefiniować się nie da. To w niej brzmi głos Boga, który przypomina: jesteś moim dzieckiem. Nie pomyliłem się z tobą. Twoje ciało, twoja płeć, twoje serce to wszystko ma sens, bo zostało stworzone z miłości.

Kiedy Kościół przestaje mówić o prawdzie stworzenia, jego światło zaczyna gasnąć. A świat potrzebuje dziś tego światła bardziej niż kiedykolwiek. Nie po to, by kogokolwiek potępiać, ale by człowiek znów mógł zobaczyć siebie w oczach Boga.

Nie chcemy świata bez różnicy płci. Bo wtedy zniknęłaby też tajemnica miłości. Mężczyzna i kobieta nie są wrogami ani rywalami. Są dwiema stronami jednego cudu. Ich spotkanie jest święte, bo w nim odbija się twarz Boga.

Wierność tej prawdzie jest dziś aktem odwagi. Ale odwaga nie polega na walce. Polega na tym, żeby pozostać sobą, nawet jeśli świat idzie w inną stronę. I może właśnie dlatego Kościół tradycji starokatolickiej, zachowujący wierność i prostotę, jest dziś tak bardzo potrzebny. Bo świat nie potrzebuje nowych definicji człowieka. Potrzebuje, żeby ktoś mu przypomniał, że został stworzony z miłości i dla miłości.

Panie, naucz nas widzieć w każdym człowieku Twój obraz. Daj nam serce, które potrafi mówić prawdę bez twardości i kochać bez lęku. Uczyń swój Kościół miejscem światła i pokoju dla tych, którzy szukają drogi do Ciebie.

/-/ + Robert Matysiak NCC